piątek, 22 czerwca 2012

Irlandzka wycieczka po Toruniu

Nie spodziewałem się, że w czasie Euro poznam aż tak wielu ludzi. Oczywiście czytałem gdzieś o tym, że do Torunia przyjedzie trochę kibiców, ale myślałem, że potraktują to miasto jako noclegownię albo będą zaszyci w swoich hotelach, które będą opuszczać jedynie na czas meczów ich narodowych reprezentacji.

Ostatnio kiedy siedziałem z kumplami w ogródku podziwiając mecz Szwecji z Francją, do stolika obok przysiedli się bardzo mili Irlandczycy. Ponieważ mecz nie za bardzo ich interesował, starali się zagadać. Jeden z nich chyba kiedyś przebywał w naszym kraju przez dłuższy czas lub uczył się języka po zadał łamanym polskim pytanie: Studia Toruń ? Kiedy odpowiedziałem, również po polsku, że studiuję filozofię, starał się chyba dowiedzieć czy w Toruniu, więc zapytał: Filozofia Toruń ? Już nie chcąc męczyć jegomości odpowiedziałem mu po angielsku, że owszem tak. Później już rozmawialiśmy w ich ojczystym języku. Rozmowa była dzięki temu o wiele płynniejsza. Ponieważ moi nowi znajomi byli bardzo przyjaźnie nastawieni, zostaliśmy w pubie jeszcze długo po meczu rozmawiając na różne tematy. Irlandczycy, a dokładnie Pit, John i Dan byli bardzo zainteresowani Toruniem, ale ponieważ nic o nim nie wiedzieli i nie mieli tu żadnych znajomych trochę obawiali się pójść samotnie na wycieczkę po nieznanym mieście. Umówiliśmy się, że następnego dnia zabiorę ich na spacer po różnych ciekawych miejscach. Czułem się dużą odpowiedzialność za to aby dobrze rozreklamować moje miasto w świecie. Pół nocy myślałem o jak najciekawszych miejscach.

Następnego dnia udałem się przed dwunastą pod ich hotel. Czekałem pół godziny ale nie pojawiali się. Zaniepokojony poszedłem do recepcji. Zapytałem czy moi znajomi mieszkają w tym hotelu, recepcjonistka była dość niechętna do współpracy. Powiedziała, że nie może udzielić mi takiej informacji. Ale na szczęście zmiękła kiedy włączyłem swój błagający sposób patrzenia, a la „Pan da 3”.

Okazało się, że Irlandzcy goście mieszkają w hotelu, i nawet znajdują się w swoich pokojach. Kiedy zapukałem do ich drzwi, zaspany Dan otworzył mi drzwi. Mogłem się tego w sumie spodziewać. Panowie po wczorajszym spotkaniu ze mną, udali się na małe afterparty i położyli się spać dopiero po 6 rano. Ale ponieważ jestem bardzo wyrozumiały dla ludzi imprezowych nie miałem im za złe ich drobnej niedyspozycji. Poczekałem na nich w hotelowej restauracji. Po niedługim czasie Panowie zeszli do mnie i przeprosili bardzo i poprosili abyśmy przełożyli wycieczkę na poniedziałek. W sumie może to i lepiej, bo mam więcej czasu na wymyślenie trasy wycieczki.

Jakieś pomysły?

btw. Ostatnio zaciekawiła mnie agencja public relations łódź.