czwartek, 27 grudnia 2012

Zapraszamy do Torunia! Promocja miasta.


Drogie studia Toruń! W związku z tym, że trzeba promować miasto, dziś coś generalnie o naszym mieście dla tych, którzy jeszcze nie mieli przyjemności niebywałej, aby je odwiedzić.
Toruń to przepiękne miasto, położone u brzegów największej polskiej rzeki – Wisły. Możemy się poszczycić cudownymi zabytkami i niezwykle interesującą historią. Co trzeba zobaczyć (obowiązkowo!) w Toruniu? Po pierwsze dom chyba najbardziej znanego na świecie Polaka – Mikołaja Kopernika, który pochodził właśnie z naszego miasta. Chyba nie muszę podkreślać, że miejsce gdzie niegdyś żył ktoś kto „wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię” jest niezwykle ważnym miejscem i po prostu trzeba je odwiedzić. Po drugie – oczywiście nasza wspaniała i przepiękna Starówka. Jest ulica Szeroka z mnóstwem sklepów i sklepików, jest Stary Rynek z ratuszem, pomnikiem Mikołaja Kopernika, mnóstwem pięknie wyglądających budek z kwiatami i całą masą restauracyjek, pubów, barów i kawiarni. O czym jeszcze nie wolno zapomnieć? Teraz dla smakoszy – pierniki! Słynne toruńskie pierniki! Ich receptura jest tajemnicą i są słynne w całym naszym kraju jako jedyne w swoim rodzaju i oczywiście – najlepsze! Polecam sklep na rynku „Toruńskie Pierniki”. Jeśli chodzi o historie naszego miasta, to Toruń uzyskał prawa miejskie w pierwszej połowie trzynastego wieku, a dokładniej w roku 1233. Było to kiedyś słynne krzyżackie miasto, które bogaciło się przede wszystkim dzięki temu, że było jednym z głównych na tych terenach ośrodkiem handlu. W porcie wiślańskim przyjmowano były statki morskie, zbudowano fortyfikacje obronne, które do dziś każdy może podziwiać. Toruń był od zawsze miastem wielokulturowym - mieszały się tu wpływy polskie i niemieckie oraz współistniały dwie religie: katolicka i protestancka. Ach i pamiętajmy, że już od 1997 roku Toruń widnieje na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, dzięki swojej ogromnej wartości historycznej. Wydaje mi się, że zwiedzanie Torunia najlepiej zacząć od ratusza, który znajduje się na Starym Rynku, można tam wejść na samą górę wieży ratuszowej i podziwiać panoramę miasta. Ratusz pełnił tutaj wiele funkcji: stanowił siedzibę władz miasta i sądu, był rezydencją dla przybywających tu królów oraz częstym miejscem obrad sejmu. Teraz mieści się tu muzeum sztuki średniowiecznej, rzemiosła regionu i malarstwa polskiego. Można tu pobrać mapki miasta, bo na dole jest informacja turystyczna (gdzie pracuje zresztą w soboty i nie dziele moja koleżanka z kierunku kosmetologia Toruń i naprawdę może udzielić wiele informacji na temat ciekawych miejsc w Toruniu). Potem kierunek zwiedzania zależy już tylko od was. Na pewno jednak – nikt nie będzie się nudził!

środa, 19 grudnia 2012

Droga długa jest…

Zastanawia mnie ostatnio temat dość drażliwy – stan polskich ( i naszych – kujawsko-pomorskich) dróg i toruńskich ulic. Co myślicie? Widziałam się ostatnio z kolegą jeszcze za czasów szkoły średniej, który nie mieszka teraz w samym Toruniu, ale tu pracuje, a że jego mieszkanie jest ulokowane w mieścinie odleglej jakieś dwadzieścia siedem kilometrów od miasta, jest zmuszony codziennie dojeżdżać. W Toruniu pracuje i studiuje zaocznie fizjoterapia Toruń
, także nawet nie ma wolnego od siadania za kółkiem w soboty i niedziele, musi przecież docierać jakoś na zajęcia (a wszyscy wiemy jakie połączenia mizerne oferują nam Polskie Koleje Państwowe). Przy naszym ostatnim spotkaniu właśnie narzekał mi strasznie na to, jak wyglądają nasze polskie drogi… Dziury, koleiny, korki, dezorganizacja, blokady… Ja muszę przyznać, że z własnych doświadczeń tak naprawdę nie mogę się kompetentnie wypowiedzieć na ten temat – jak sami wiecie – od zawsze mieszkam w Toruniu, nawet nie udało mi się jeszcze zrobić prawa jazdy (to znaczy nawet raz już zapisałam się na kurs, ale jakoś tak szybko zrezygnowałam z tego pomysłu), a jedyne z czego korzystam (dzięki temu, że mieszkam praktycznie w samym centrum naszego miasta) to chodniki i ewentualnie (nieliczne niestety) ścieżki rowerowe. Także opieram się na narzekaniach zmotoryzowanych znajomych głównie i na tym o czym trąbią w radiu – a z tej relacji sytuacja też nie wygląda za bardzo wesoło – wypadki, korki, wstrzymania ruchu – naprawdę strasznie się cieszę, ze nie musze nigdzie dojeżdżać… Ale jeżeli trzeba? To przekichane! Ale wiecie, co mnie najbardziej zastanawia? Ciągle mówi się o ogromnych funduszach przeznaczanych na poprawę sytuacji na polskich drogach, ja poprawę kondycji polskich dróg, nowe najezdnie, przebudowy, naprawy, autostrady i tak dalej, i tak dalej. A ja, z tego co słyszę, to jakoś wcale nie jest lepiej, a może wręcz gorzej! Jak to możliwe? Czy Polacy może są aż tak marudni i chociażby było lepiej to oni i tam – na przekór jakby – będą jeszcze bardziej narzekać na straszną sytuację? Nie wiem, doprawdy nie wiem… Wiem jedynie, że decydując się na pracę czy studia Toruń najlepiej od razu tu wynająć sobie pokój czy mieszkanie, a nie bez potrzeby tracić i targać nerwy na tych strasznych naszych drogach… I zdrowiej i pewnie taniej! (W końcu paliwo kosztuje krocie.) Proponuję – mieszkanie w centrum, do tego – kupno roweru i problem z głowy.

piątek, 14 grudnia 2012

Pieski i ich właściciele kontra trawniki

Co sądzicie o całym problemie z wyprowadzaniem psów na spacer (w wiadomym celu), to znaczy generalnie cała sprawa toczy się wokół nieodpowiedzialnych właścicieli, którzy nie sprzątają po swoich zwierzętach zostawiają te nieciekawe niespodzianki na chodnikach, trawnikach i we wszystkich innych niepożądanych miejscach, gdzie ktoś potem może zupełnie przypadkiem wdepnąć i strasznie się zirytować… Znajoma z finanse i rachunkowość Toruń
(słynąca zresztą ze swojej pedantyczności i „porządności”) narzekała mi ostatnio na swoją sąsiadkę z bloku, która to notorycznie, niegrzecznie i nieodpowiedzialnie pozostawia „to” co pozostawia jej mały pupilek, mimo wielokrotnych próśb i upomnień ze strony mojej znajomej i innych mieszkańców jej bloku. Cóż – niestety wciąż jeszcze się zdarza takie postępowania, ale na całe szczęście coraz rzadziej! Muszę przyznać, że w tej kwestii, miasto poszło zdecydowanie do przodu – na osiedlach pojawiły się specjalne stojaczki z papierowymi torebkami na psie odchody, na blokach zawisły stosowne plakaty, pamiętam, że tez wrzucano do skrzynek na listy ulotki promujące sprzątanie po swoich psiakach. I rzeczywiście przyniosło to oczekiwany skutek! Teraz zdecydowana większość właścicieli psów sprząta po nich, ma zawsze ze sobą woreczek, a fakt sprzątania stał się jakoby oczywisty i zupełnie naturalny – skoro samemu nie chce się wdeptywać w niemiłe i śmierdzące niespodzianki, należy także troszczyć się o to by inni też w nie wdeptywać nie musieli. Wydaje mi się, że znacznie wzrosła świadomość mieszkańców miasta (widać to także na przykład po tym, że zaczęto segregować śmieci) i widać, że wszyscy chcą się troszczyć o to, jak wyglądają nasze osiedla, nasz wspólny dom. Niestety jeszcze wyjątki się zdarzają, jak na przykład taka sąsiadka mojej znajomej. A pamiętacie jedną ze scen z „Dnia Świra”? Tam również głównego bohatera wciąż denerwowała sąsiadka, która wciąż wyprowadzała psa pod jego okna, a pies, jak to pies – pozostawiał za sobą stosowną pamiątkę. Zirytowany bohater postanowił odwdzięczyć się tym samym, ale że sam psa nie posiadał, to pod oknami denerwującej sąsiadki postanowił „zostawić własną niespodziankę”. Dość desperackie postępowanie, nie sądzę, żeby ktoś w rzeczywistości odważył się na równie drastyczną karę, ale jednak trzeba ingerować jeżeli ktoś swoich obowiązków nie wypełnia. I nie ważne czy chodzi o starą, zrzędliwą emerytkę, młodego biznesmena, studenta Studia Toruń, czy gimnazjalistę – wszyscy tak samo musimy troszczyć się o nasze miasto!

sobota, 8 grudnia 2012

Połączenie Toruń – Meksyk

Moja przyjaciółka Marta właśnie obroniła swoją pracę magisterską i uzyskała tytuł magistra na kierunku filologia angielska Toruń. Gratuluję! Wiedziałam, że wszystko się uda i że pójdzie jej bardzo dobrze, chociaż Marta zawsze strasznie panikuje przed każdym ze swoich egzaminów. A jak musi coś zdać ustnie? Oj, to dopiero jest panika! Ty razem musiałam ją uspokajać przez cały tydzień, bo denerwowała się niesamowicie. A bardzo jej zależało na obronie w tym terminie, bo wraz ze swoim chłopakiem Patrykiem wybiera się do Meksyku już w przyszłym tygodniu! Zaplanowali sobie wyprawę życia i prawdopodobnie będą podróżować przez cały rok! Jak ja im zazdroszczę… Jakiś czas temu trafiłam na wystawę w naszym Toruniu, właśnie poświęconą temu pięknemu krajowi. Polecam wszystkim, bo z tego co wiem, to wystawa trwa nadal! Celem wystawy jest prezentacja tego dość mało znanego oblicza sztuki meksykańskiej, która rozwijała się z dala od głównych metropolii kraju, sztuki lokalnej, z małych miasteczek i wsi, z miejsc posiadających swych lokalnych twórców, którzy zajmują się rękodziełem. W meksykańskiej rzeczywistości bowiem, wbrew wszelakim procesom globalizacyjnym, wciąż żyje dawna tradycja, dawne wierzenia i obyczaje. Z tej oto przyczyny wytwory sztuki ludowej są bardziej doceniane i traktowane jako dobro narodowe. Stają się także dość kuszącymi przedmiotami dla wielu kolekcjonerów na całym świecie. I właśnie w naszym mieście możemy zobaczyć jedną z takich kolekcji pasjonatów sztuki ludowej, przywiezioną prosto z Meksyku. Jej właścicielem jest Stanisław Kasprzyk, a dzięki niej chociaż po części (a nie jak Marta z Patrykiem będą mieli okazję już za kilka dni), będziemy mogli zapoznać się z tradycyjną twórczością tego wielowątkowego świata meksykańskiej przestrzeni kulturowej lokalnych artystów. Stanisław Kasprzyk już od wielu lat jest z zamiłowania kolekcjonerem. Jest specjalistą w temacie polskiej sztuki ludowej, a także współczesnego rękodzieła twórców meksykańskich. W pierwszą podróż do Meksyku udał się w 1981 rok i od wtedy jego myśli i pasje błądzą właśnie w tamtym regionie świata. Podobno, podczas swojej podróży, zgromadził tyle rękodzieł, że jego bagaż, który wiózł ze sobą do Polski, ważył ponad sto dwadzieścia kilogramów!
Och, jak zazdroszczę Marcie… Mnie póki co ograniczają studia Toruń, ale kiedy dostanę dyplom… To kto wie! Póki co polecam wystawę!