czwartek, 30 sierpnia 2012

Nocne przechadzki

Cóż może być lepszego do robienia w czasie chwilowej depresji niż nocne spacerowanie po mieście? Zawsze, kiedy miałem gorszy humor, wychodziłem z domu i zaczynałem moją podróż po przypadkowych uliczkach mojego miasta. Pamiętam kiedy czekałem na wyniki rekrutacji na studia i jedyne o czym myślałem to filozofia Toruń bardzo pomógł mi przetrwać tamten okres bez stracenia zmysłów. Wychodziłem na całe noce, włóczyłem się od kamieniczki do kamieniczki, podziwiając ich uroki w półmroku. Moja mam oczywiście odchodziła wtedy od zmysłów, ale po pewnym czasie nawet ona potrafiła zrozumieć moje dziwne upodobanie.

Ostatnio znowu zdecydowałem się na samotną, nocną podróż po Toruniu. Tym razem nie chodziło o studia Toruń i jego uroki uratowały mnie od innego problemu. Pokłóciłem się po raz pierwszy z moją nową dziewczyną. Za nic nie potrafię sobie przypomnieć o co nam poszło, pewnie o jakąś totalną bzdurę. Na pewno o głupotę jeśli nawet nie pamiętamy co było zapalnikiem sprzeczkowej bomby, ale mimo to cała sytuacja była bardzo intensywna i jeszcze bardziej negatywna. Były krzyki, rzucanie szklankami i trzask drzwiami. Później pogodziliśmy się, zarzekając się, że przecież nic się nie stało i od dziś już nigdy więcej żadnych kłótni. Tak czy siak, dzięki tej sytuacji, znowu mogłem wrócić do mojego starego rytuału. Kiedy tak chodziłem sobie po możliwie najciemniejszych uliczek, co jest w sumie trudne bo nasze miasto jest bardzo dobrze oświetlone, doszedłem do wniosku, że powinienem nauczyć się fotografować. Kocham wszystkie nasze zabytki, których jest mnóstwo, a jeśli coś się kocha powinno się to uwieczniać. Nawet jeśli konserwator stara się utrzymać wszystkie miejskie budowle, w jak najlepszym stanie, to niestety czas robi swoje i możliwe, że moje dzieci nie będą mogły zobaczyć tego czego widoków tak skrzętnie kolekcjonuję w mojej głowie. Dzięki fotografiom, będę mógł pokazać im i nie tylko, za co tak bardzo kocham Toruń. Gdybym miał aparat, mógłbym pokazać wszystko to co tak zawsze reklamuję, każdemu kto nie będzie potrafił docenić mojego miasta. Na przykład tej parze z Warszawy, którą poznaliśmy w Łebie. Może jestem za bardzo pewny siebie, ale wydaje mi się, że moja miłość do Torunia, będzie widoczna na moich fotografiach, dzięki czemu będą one ładne i niepowtarzalne.

Póki co pozostaje mi włóczyć się nocami i starać się jak najlepiej zapamiętać wszystkie klimatyczne kamieniczki, które spotkam na swojej drodze. Oprócz tego zacznę odkładać pieniądze na mój pierwszy aparat fotograficzny. Mam nadzieję, że nie będę musiał czekać na ten zakup zbyt długo.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Wielka pochwała Torunia

Ponieważ wciąż mam bardzo dobry humor, spowodowany moją zmianą statusu związku na Facebook’u, wszędzie widzę jedynie pozytywne aspekty życia. Ostatnio kiedy wieczorem spacerowałem po mieście, usiadłem na ławce i zacząłem rozmyślać dlaczego tak bardzo lubię tu mieszkać. I mimo wszystko nie chodzi o studia Toruń może ma dobrze rozwinięte zaplecze uczelniane, ale wciąż najbardziej pociąga mnie w nim ten jego własny klimat.

Nie jest to jakaś wielka stolica wojewódzka, ale nie można nazwać go mieściną. W końcu możemy się pochwalić dwustu pięcioma tysiącami mieszkańców. Dzięki takiemu zaludnieniu mamy o około połowę mniej osób przypadających na kilometr kwadratowy naszego miasta niż w Warszawie. To umożliwia nam spokojne przemieszkanie się po ulicach, bez martwienia się o tłumy nadchodzące z wielkich biurowców lub galerii handlowych. Nasze miasto jest też o wiele mniej zaśmiecone i zaklejone reklamami niż inne duże miasta w Polsce. Dlatego też, nie mogłem zrozumieć bólu mojego znajomego, który wciąż narzekał w okresie matur na wszędzie walające się ulotki nawołujące licealistów do wyboru jakiejś wyższej szkoły. Chodzi mi o te z napisami na przykład: PSYCHOLOGIA TORUŃ PRZYJDŹ TERAZ!. Prawdopodobnie bym zwariował, gdybym musiał patrzeć ile papieru marnuje się na ten nieskuteczny sposób zdobywania studentów.

U nas ogólnie jest miło, przyjemnie i spokojnie. Dużo osób zza granicy kojarzy nasze miasto, bo w końcu to ważny ośrodek turystyczny w tej części kraju. Dzięki temu gospodarka Torunia nie może narzekać na brak przychodów, a władze miasta mają pieniądze na kolejne inwestycje upiększające malownicze uliczki. A ja jako zwykły obywatel, student bez większych możliwości finansowych mogę spędzać czas na zwiedzaniu, nie ruszając się dalej niż na dziesięć kilometrów od mojego miejsca zamieszkania. Teraz dodatkowo nie robię tego w pojedynkę, ale z kolejną fascynatką Torunia u boku.

Wspólnie oglądamy urocze kamieniczki, zapomniane przez czas, uliczki pokryte kocimi łbami. Możemy chodzić całymi godzinami po starym mieście i dyskutować na temat historii miasta. Wszystkie ważne miejsca znamy już na pamięć, teraz pozostaje nam jedynie poznać te, o których mało kto wspomina. Lubimy wspólnie odkrywać nasz Toruń na nowo. Zbliża nas to do miasta i, muszę przyznać, również do siebie. W sumie, mogę wręcz powiedzieć, że mnie i moją wybrankę serca, połączył właśnie Toruń. Bo to dzięki mojemu oprowadzaniu i opowiadaniu o mieście udało mi się zainteresować swoją osobą tak piękną dziewczynę.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Łeba i Warszawa

Jestem przeszczęsliwy! Mam swoją własną, idealną, wspaniałą, mądrą i czarującą dziewczynę. Wszystkie randki z oprowadzaniem po mieście na coś wreszcie się zdały. W ostatni weekend pojechaliśmy wspólnie na dwa dni poza miastem. Było bardzo miło. Poznaliśmy wielu młodych ludzi z innych części Polski. Postanowiliśmy udać się na wyjazd do Łeby. Było naprawdę bardzo miło i romantycznie. Chodziliśmy po plaży, chodziliśmy na kolacje i piliśmy piwo w uroczym miejscu w porcie. Mieli tam bardzo dobre trunki z browaru Amber. Pierwszy raz piłem tak dobry rodzaj piwa. Nazywa się Koźlak i chociaż nie jestem fanem częstego picia alkoholu, to akurat to piłem non stop.

Jednego wieczora, kiedy piliśmy i graliśmy w karty, dosiadła się do nas para z Warszawy, a raczej z Warszawki. Byli w naszym wieku, więc mieliśmy dużo wspólnych tematów, mimo że oni mieli zupełnie inne zdanie na temat praktycznie wszystkiego niż my. Kiedy usłyszeli, że jesteśmy z Torunia jedyne co przyszło im do głowy to te nieciekawe katolickie radio i telewizja, polskiego księdza. Byłem trochę oburzony bo jest wiele innych ciekawych rzeczy związanych z naszym miastem. Nie wspominając o takich rzeczach jak studia Toruń czy jakiekolwiek fascynujące kierunki jakie oferuje nasz uniwersytet, chociażby historia Toruń jest bardzo pięknym i klimatycznym miastem. Nie chodzi mi jedynie o pierniki czy Kopernika, ale również o magiczne wręcz uliczki, kamienice czy spichrze. Przez cały wieczór starałem się opowiedzieć im o tym jak wiele można zobaczyć w naszym mieście. Dzięki ostatnim randkom, które wymyślałem, również moja dziewczyna uniosła się honorem i wspierała mnie w udowadnianiu wyższości Torunia nad wieloma polskimi miastami. W sumie chyba nawet udało mi się przekonać naszych, nowych warszawskich znajomych, do mojej racji. Nawet zdecydowali się, że następny wspólny wyjazd spędzą właśnie w naszym mieście. Obiecałem, że jeśli wcześniej dadzą znać o swoim przyjeździe, to oprowadzę ich po moich ulubionych miejscach. Będę mógł im udowodnić, że to o czym opowiadałem naprawdę jest takie ładne i malownicze. W sumie spędziliśmy na rozmowie z Warszawiakami bardzo długi wieczór a wręcz noc. Musieliśmy nawet kupić piwo na wynos, bo bar w którym piliśmy zamykał się. Każdy wziął jeszcze dwa piwa i powędrowaliśmy na plażę. Tam już rozmawialiśmy o Warszawie, ale w sumie oni nie mieli jak bronić swojego miasta, bo tak naprawdę nawet nie było ich. Jak to zwykle bywa z ludźmi mieszkającymi w stolicy, pochodzili z małych miasteczek. Jedyne co uważają za warte polecenia są oczywiście kluby, a cała reszta zdaje się ich nie interesować.

Ogólnie wyjazd uważam za bardzo udany i nie mogę się doczekać kolejnej wycieczki z moją dziewczyną. Myślę, że nastąpi to niedługo bo przecież są piękne wakacje.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Samotny spacer

Nie lubię aktualnej pogody i to bardzo. Ostatnio bardzo szczęśliwy szedłem na spotkanie z moją sympatią i rozpadało się niewyobrażalnie. Miałem ochotę stanąć na ulicy i zacząć krzyczeć, byłem wściekły. Ale szybko się ogarnąłem, schowałem się do pobliskiego McDonalda i zadzwoniłem do niej. Oczywiście wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu się spotykać. Ponieważ wciąż lało, kupiłem sobie kawę i usiadłem w witrynie. Założyłem słuchawki, żeby nie musieć słuchać mało ambitnej muzyki lecącej z McGłośników. Na siedzeniu obok mnie leżała porysowana kartka. Widać, że ktoś miał depresję jeszcze większą od mojej. Cały kawałek papieru był pokryty chaotycznymi bazgrołami, smutnymi buźkami, napisami teologia Toruń oraz innymi tekstami typu „i co teraz?”. Chyba ktoś nie dostał się na studia. Muszę przyznać że Fast food jest dość nietypowym miejscem na wylewanie łez.

Powoli przestawało padać, czas wracać do domu. Kiedy wyszedłem na ulicę poczułem wspaniały zapach rozgrzanego betonu zmoczonego letnim deszczem. Nie chciałem wracać do mieszkania. Nie było też sensu dzwonienia do mojej koleżanki, bo wyszedłbym na natręta. Wolałem w spokoju, samotnie pójść przed siebie. Tym razem bez większego celu, po prostu oglądając kamienice, a jeśli na coś przypadkiem wpadnę to super. Wędrowałem nieznanymi uliczkami. Większość budynków nie wzbudzała mojego zainteresowania, po prostu były. W pewnym momencie wpadłem na ulicę Franciszkańską 12, a tam czekała na mnie piękna kamienica. Była taka, przyciągająca wzrok. Niby jej fasada pozostawała dużo do życzenia, mam nadzieję, że ktoś ja odrestauruje, ale całość prezentowała się bardzo dobrze. Kamienica była gotycka, później przeczytałem że późnogotycka. Pochodziła z XVI wieku, została wybudowana na fundamentach innej. Niestety nie wchodziłem do środka tego pięknego ceglanego budynku. Ale później przeczytałem w Internecie, że kamienica ta byłą kiedyś wyższa, miała o wiele ciekawszy dach, jednak niestety w tysiąc siedemsetnym roku, jej szczyt został zredukowany, niestety nie było napisane dlaczego. W środku budynku znajduje się oryginalny średniowieczny przewód kominowy, który to cięgnie się od wielkiego okapu, pod którym znajdowało się kiedyś otwarte palenisko. Ponadto na pierwszym piętrze można podziwiać zachowany profilowany strop, co również jest ładnym podkreśleniem atrakcyjności budynku.

Moja samotna wycieczka była udana. Jednak kiedy nie czuję się odpowiedzialny za to co komu pokazuję i zdaję się na przypadek, mam możliwość odkrycia o wiele większej ilości toruńskich, architektonicznych smaczków.