środa, 20 lutego 2013

Papierosy


Student palić musi. Przynajmniej czasami. Nie rozumiem jak można przetrwać całe studia Toruń nie zapalając ni jednego papierosa. W sumie – podziwiam. Ja bym nie potrafiła. Nie chcę powiedzieć, że znowu taki straszny ze mnie palacz. Nie palę wcale tak dużo. Ale jak mam przerwę między zajęciami – jak tu się powstrzymać. Kawa plus papieros – esencja studenckiego żywota. Z tym, że te ceny… Pamiętam jak papierosy kosztowały pięć złotych. I to takie lepsze! Pamiętam – L&M niebieskie. Viceroy kosztowały jeszcze mniej, chyba jak zaczynałam palić swoje pierwsze papierosy, to były w cenie czterech złotych i sześćdziesięciu groszy. Coś takiego. Kiedy to było? Oj, dawno temu! Chyba jeszcze przed latami liceum ogólnokształcącego. Czasy młodzieńczego buntu! Musiałam mieć trzynaście lat, może czternaście. Wtedy jeszcze można było kupić papierosy na sztuki u takiej pani, która mieszkała na parterze w jednym z bloków na naszym osiedlu. Sztuka kosztowała chyba czterdzieści groszy. Później, już w szkole średniej, można było też w Żabce kupić papierosy na sztuki. Chyba w tej samej cenie, chociaż od czasu do czasu pojawiały się „setki” o dziesięć groszy droższe. Od święta… Pamiętam, że jako ten młodociany buntownik chodziłam z moją równie zbuntowaną koleżanką, z bloku do sklepiku koło parku. Taka mała budka – sklepik wielobranżowy, który utrzymywał się chyba tylko i wyłącznie ze sprzedaży papierosów i alkoholu. Przed drzwiami zawsze stało małe stadko lokalnych pijaczków z najtańszym piwem, czasami z wiśniówką, często „tanim winem” w dłoni. Tam pani sprzedawczyni nigdy nie pytała się o dowód. Miała włosy pofarbowane na platynowy blond, jakieś piętnaście kilo nadwagi, bardzo wyrazisty makijaż i bardzo pomarszczoną twarz. Chyba malowała sobie pieprzyk w stylu Marlyn Monroe na policzku. Jak sobie teraz ją przypominam – to zaiste zjawiskowy obrazek z czasów dojrzewania. Pamiętam, że grupka pijaczków zawsze krzyczała – „Szefowa, daj no nam jeszcze jednego!” – a ona wtedy swoim skrzypliwym, szorstkim głosem wydzierała się, że „nietrzeźwym alkoholu nie sprzedajemy”. Później jednak zawsze sprzedawała. Dobre czasy skończyły się wraz ze wzmożonymi patrolami policji i głośną akcją w mediach, by nie sprzedawać nieletnim papierosów i alkoholu. Później o dostęp do papierosów było trudniej. Teraz papierosy są strasznie drogie, dlatego ekonomia Toruń i studenckie życie zmuszają mnie do kupowania tytoniu i własnoręcznej produkcji mini skrętów. To jeszcze można jakoś przeżyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz